Aktualności
#huragan100lecia - Co dalej z drewnem?
#huragan100lecia - Co dalej z drewnem?
Nadleśnictwo Gniezno to najbardziej dotknięty przez huragan obszar poznańskiej dyrekcji. Szacuje się, że usuwanie skutków jego zniszczeń może potrwać tu od 1,5 roku do 2 lat. Tak długi okres czasu to olbrzymie wyzwanie związane z pozyskaniem i zagospodarowaniem surowca, które w normalnych warunkach trwałoby kilkanaście lat.
Na obszarze nadleśnictwa Gniezno, gospodarującego na ok. 18 tys. ha lasów, 1/3 powierzchni leśnej uległa zniszczeniu. To blisko 6 tysięcy hektarów.
- Szacunki wskazują, że uprzątnąć trzeba ok. 800 tys. m3 drewna. To taka ilość, jaką normalnie pozyskuje nadleśnictwo przez ok. 12 lat. W przypadku dwóch leśnictw: Kowalewko i Nowaszyce straty w drzewostanie sięgają 70-80%. Znaczna ich część dotyczy drzewostanów sosnowych w starszych klasach wieku – informuje rzecznik prasowy Nadleśnictwa, Karolina Fiutak-Łachowska.
Klęska na taką skalę to również olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne, w którym potrzeba wielu rąk do pracy. Na terenie każdego z nadleśnictw prace związane m.in. z pozyskaniem i zrywką drewna ale i późniejszym przygotowaniem gleby, sadzeniem i pielęgnacją upraw wykonują zakłady usług leśnych.
21 zespołów roboczych, 83 pracowników zakładów usług leśnych, 22 ciągników - pracuje przy porządkowaniu dróg z wiatrołomów w Nadleśnictwie Gniezno.
Przy takim rozmiarze szkód i ilości prac do wykonania obowiązujące umowy zakładów usług leśnych z Nadleśnictwem Gniezno są niewystarczające. Dlatego uruchomiono specjalną procedurę, dzięki której do końca tego roku nadleśniczy ma prawo zatrudniać zakłady usług leśnych w trybie z wolnej ręki.
Zostaną sprowadzone również dodatkowe maszyny do pozyskania drewna – harwestery. Do tej pory do prac w tym rejonie wystarczały dwa. Po nawałnicach pracy jest tak naprawdę dla dwunastu tego rodzaju maszyn. Szacuje się również, iż ze względu na trudność prac związanych z pozyskaniem i zrywką drewna wyższe będą wydatki na usługi zakładów usług leśnych. Warto dodać, iż zniszczone przez nawałnice lasy zostaną uprzątnięte, zagospodarowane i odnowione wyłącznie przy wykorzystaniu własnych środków finansowych Lasów Państwowych.
Drewno pozyskiwanie z zatarasowanych dróg publicznych, leśnych, a potem sukcesywnie z dalszych terenów będzie klasyfikowane i sprzedawane zgodnie z regułami i procedurami obowiązującymi w Lasach Państwowych. Jednakże w związku z różnym stopniem uszkodzenia nie zawsze będzie to surowiec pełnowartościowy kierowany dla różnych branż przemysłu drzewnego. Ten gorszy stanowił będzie wyłącznie materiał nadający się do wybranych celów, jak chociażby na potrzeby drewna energetycznego, czyli na opał.
- Postaramy się pozyskać jak najwięcej, jak najbardziej wartościowego drewna. Na aukcjach drewna będziemy jednak informować o jego pochodzeniu, między innymi po to, by uniknąć reklamacji. Spodziewamy się jednak pozyskać sporo kłód o długości do 4m – tłumaczy dyrektor RDLP w Poznaniu Tomasz Markiewicz. - Znaczna część tego drewna będzie wyłącznie drewnem energetycznym. Z lasów tego rodzaju surowiec zacznie wyjeżdżać najpewniej już w październiku – dodaje dyrektor.
W Polsce jest kilka bardzo dużych bloków na biomasę, ale brakuje definicji drewna energetycznego. By surowiec ten mogły nabyć i spożytkować zakłady energetyczne definicja ta szybko musi zostać prawnie uregulowana.
W związku z brakiem odpowiednich miejsc do składowania tak znacznej masy drewna na terenie Nadleśnictwa Gniezno zostaną wyznaczone pod ten cel specjalnie powierzchnie - składnice przejściowe na polach sąsiadujących z terenami zalesionymi, do których prowadzą drogi. Jednak to nie jedyne utrudnienie. Na leżakujące drewno czyha wiele niebezpieczeństw, mogących z w znaczący sposób wpłynąć na pogorszenie jakości surowca. Wśród nich są owady, groźne szkodniki techniczne drewna gospodarczego oraz grzyby.
- Można powiedzieć, że aura przez jakiś czas będzie nam sprzyjała. Jesteśmy po okresie, kiedy szkodniki wtórne nie będą się już rozmnażały. Do wiosny zatem o zagrożenia biotyczne raczej nie będą spędzały nam snu z powiek. Z jej nastaniem może pojawić się z kolei zagrożenie pożarowe. Wcześniej natomiast pojawi się sinizna drewna. Spodziewam się też spowolnienia tempa prac, jeśli jesień będzie bardzo deszczowa – wyjaśnia dyrektor Markiewicz.